środa, 5 lutego 2014

Alysane - Ismir, 11.01.787

Właśnie wróciłam z zebrania, w którym uczestniczyliśmy wszyscy. Nawet Max, głównie Max. Twierdzi, że udało mu się drugi raz skontaktować z tą dziewczyną. Nadal wyczuwał obecność zła wokół niej, więc nie udało jej się opuścić Mrocznych Krain, ale miała dobre intencje. Tak mówił Maxie. Rozmowa przebiegała mniej więcej tak (A-ja, P-Ptori, M-Max, T-Tanny, H-matka, R-ojciec):
P: Max, opowiedz jeszcze raz ten sen.
T: Jaki sen?
A: Max widział się z Tą Dziewczyną, cymbale.
H: Nie wyzywajcie się!
P: Max, opowiadaj.
M: Cały czas starałem się z nią skontaktować, ale po pierwszym razie mi nie wyszło. Teraz się udało. Przeszedłem tak jak wtedy - jakbym chodził po linie. Nie wiem, co widziała ona, ale ja stałem w lesie, była tu również Dodona. Nie wiem czemu.
R: Dodona to twój strażnik. Dlatego poszła za tobą.
M: Powiedziałem, żeby przyszła tutaj, bo ona stała we mgle. Próbowaliśmy się złapać za ręce - ale Dodona nie pozwoliła mi. Tannor, nie śmiej się... Kiedy drugi raz starałem się ją przywołać, połączenie się urwało.
P: To oczywiste. Jesteś bardzo młodym Przywoływaczem, zbyt młodym, nie przeszedłeś treningów i testów.
M: Nie jestem dzieckiem! - (powiedział to ośmioletni chłopiec, który jeszcze czasami sepleni... Tanny i ja wymieniliśmy rozbawione spojrzenia.)
H: To wszystko?
M: Tak.
P: To się stanie niebezpieczne, Maxwell powinien przestać i przejść szkolenie.
A: Coś może mu się stać?! Przez Tą Dziewczynę? - (chyba nazywa się Jerylle lub Yritte, ale przez tą mgłę jej nie widać, a imię ma okropne. Takie... mroczne. Nie lubię jej)
M: Nie! A co jeśli ona zawróci, albo coś jej się stanie?!
Nasze milczenie sprawiło, że uciekł z pokoju. Tannor rzucił nam wściekłe spojrzenie i pobiegł za nim, a ja stanęłam obok mamy i spróbowałam ją pocieszyć. Zaszokowało mnie to, co powiedziała. „Nie martwię się o Maxwella! Jak możesz myśleć, że zostawiłabym tą biedną dziewczynę na pastwę Mroku?!". Pogniewała się na mnie i na Ptoriego. Tata nic nie mówił, był niezdecydowany. Jeszcze bardziej znienawidziłam Tą Dziewczynę. Czułam, że to nie jest jakiś dzieciak z zapyziałej wioski w Mrocznych Krainach. Mama też o tym wiedziała,  ale sam Maxie nie, tak mi się wydaje. A tata i Ptori? Pojęcia nie mam...