piątek, 11 kwietnia 2014

02-08-787

Już myślałam, że nie mogę mieć tu, w Gaugamele, snów. Jednak tej nocy miałam sen. Nie, nie sen, to raczej wizja. Zapamiętałam jedynie pojedyncze obrazy, nie tworzące całości.
Ciemne bardzo, bardzo ciemne pustkowie. Ziemia jest popielata i gładka, nie porośnięta niczym. Czuć w powietrzu siarkę. Jedyne światło dochodzi z góry, ledwo przebija się przez chmurę z pyłu. Ma odcień zaschniętej krwi.
Ludzie o bladej, niemalże trupiej skórze, poowijani w szarawe szmaty. Zabijają się na wzajem.
Mroczni, stojący gromadami i słuchający gniewnych okrzyków jednego z nich.
I nagły rozbłysk światła. To oni! Wjeżdżają na tą równinę z pierwszego obrazu. Mężczyźni i kobiety. Jaśnieją światłem, nie odbitym, lecz własnym. Jadą konno, na siwych, przepięknych rumakach. Jestem wśród nich, na takim samym wierzchowcu, w takim samym, jasnym stroju. Co więcej, nie mam mojej chorobliwie bladej skóry. Wyglądam, jakby dotknęło mnie słońce. Nawet oczy mam jasne! Takie szare, ale świetliste...
Ten widok sprawia, że podupadam na duchu. Przecież nie mogę opuścić moich poddanych w takiej sytuacji! Zwłaszcza, że jeden z Doradców Naczelnych, Lord Farnen, zajął tron i ogłosił się władcą Mrocznych Krain. Jednakże... może ta wizja oznacza iż potrzebujemy pomocy?

LBA II

Po raz drugi ktoś nominował Pamiętnik Jorette do Liebster Award. Tym razem była to AsiaAsiaJa z http://have-wings-will-fly.blogspot.com/

Ja jak zwykle nikogo nie będę nominować. Czemu? Bo większość blogów, które czytam, nie przyjmuje LBA.



  1. Jaki jest twój ulubiony gatunek muzyki?  - Lubię wszystko (prawie), ale ogólnie najbardziej rock alternatywny i trochę country. (powtarzam: TROCHĘ)
  2. Dlaczego piszesz? Bo lubię. Nie, źle. Bo to kocham!
  3. Grasz na jakimś instrumencie? Nie-e. A ten, który mam z konieczności (głos) jest wadliwy.
  4. Jakie jest twoje wymarzone imię? Julia :3
  5. Twoja ulubiona książka? Za dużo, by wyliczać. Obecnie Trylogia Czarnego Maga, a zazwyczaj Najstarszy Christophera Paolini.
  6. Co robisz wieczorami, po odrobieniu lekcji? Chyba przed... Słucham muzyki, piszę, rysuję, wściekam się na bloggera, bo nie chce mi zapisać posta... i takie tam.
  7. Twoja szczęśliwa liczba? 14
  8. Jaki jest, według ciebie, ideał przyjaciela? Jest nim zadająca to pytanie. (no może nieco zbyt gadatliwa i uparta...)
  9. Twój ulubiony gatunek filmów? Co? Prawie nie oglądam... Cóż, niech wskazówką będzie, że uwielbiam Miasto Kości, Niezgodną, Akademię Wampirów, Dracula - wampiry bez kłów, Igrzyska Śmierci oraz Króla Lwa II :3
  10. Ulubiony kwiat? Ostróżka.
  11. Jaki jest twój największy talent? Żadnych nie mam... nie no, żartuję. Ale na serio nie wiem. Piszę wiersze (inne niż te na blogu), rysuję dobrze (nie, nie manga, realistyczne portrety), piszę - ponoć genialnie... ale pewności nie mam, czy jest jak mówią pewni ludzie.  :\

wtorek, 18 marca 2014

02-02-787

Nie wierzyłam w ludzką ofiarność i moralność. Chodzi mi oczywiście o Mrocznych - nie wiem, jak jet u innych. Ale zdarzył się cud. Tak. Ten prawdziwy, bezinteresowny cud. Ale opowiem wszystko od początku. I może opowiem, co się ze mną dzieje i czemu jeszcze nadal mam głowę. (Tak, zdobyłam się na odrobinę humoru, to ze szczęścia).
Jestem w Gaugamele, forcie przy przesmyku prowadzącym przez Góry Piekielne do Pustki. Właśnie zachodzi słońce, a w moich komnatach przyjemnie grzeje kominek.
Jak tu dotarłam i co tu robię? To długa historia. Otóż, wracając do mojego ostatniego wpisu, żołnierz, który wówczas podszedł to mnie, był to niejaki Clemente - jeden z szpiegów rebelii. Jakiej rebelii? Od czasów mojej ucieczki wiele się działo.
Trwa wojna domowa. Rebelianci, spiskujący od wielu lat, wyszli z ukrycia i dokonali masowej rzezi podczas feralnej ceremonii. Miała ona na celu zabić resztę mojej rodziny oraz syna Lorda Melpone, przyrzeczonego mi na męża. Chcieli, bym została dobrą królową. (Tak. To był dla mnie szok...) Moją ucieczkę buntownicy potraktowali jako jawny sprzeciw reszcie rodziny królewskiej. Zostałam uznana za królowa rebeliantów. To niemożliwe, ale jednak...
Tak czy inaczej, Clemente, korzystając z pomocy innych rebeliantów, zaprowadził mnie do zajętej przez buntowników Gaugameli. Wszyscy tu widzą we mnie nadzieję. Nie mogę teraz jechać dalej, pomagam im, a sobie próbuję wmówić, że to postój dla odzyskania sił. Jak widać, robię to całkowicie bezskutecznie.
Ale myśli mi się uspokoiły. Jak powiedział kiedyś mój plugawy ojciec (wymordował z wściekłości całą wioskę Le Chante, jak... barbarzyńca, bez skrupułów) , jestem stworzona do dowodzenia. Każdy władca, król czy królowa, musi nauczyć się dowodzić. Wojskami, ludem. Ponoć przeszłam szkolenie znakomicie. Gorzej u mnie z przydatnymi informacjami, bo nie mam pojęcia, co jest pewne a co nie. Rodzina była jak gałązki wierzby na wietrze. Takim porywistym...
W fortecy jest bardzo przyjemnie, a ja nie mam żadnych snów. Znalazło się tu mnóstwo osób ewakuowanych z wiosek. Mam towarzystwo, mnóstwo ludzi chce mnie poznać. Teraz widzę, że oni naprawdę starają się być dobrymi. Co prawda istnieją też inni... Siły są mniej więcej podzielone. Ale, o ile moi rodzice mają więcej wyszkolonych wojowników, to nigdy nie zrobią jednej rzeczy: nie zaciągną do wojska prostaczków. Uważają, że to poniżające, stać w jednym szeregu z wieśniakiem, chłopem. I to dla nas przewaga, bo tutaj... tu zaczyna panować równość. Nie całkowita, ale jednak.

wtorek, 11 marca 2014

26-01-787

Stało się coś okropnego. Ale opowiem to od początku.
Szłam utartym szlakiem pomiędzy szarością, która opanowała ten teren. Wyszłam już z obszaru, gdzie mogłam usłyszeć głosy. Nagle szlak się skończył - zauważyłam to, zanim coś za mną zaszeleściło, a mnie powalono na ziemię. Ktoś brutalnie przytrzymywał mi ręce. Nie mogłam sie podnieść.
- Kim jesteś, dziewucho? - nieprzyjemny głos odezwał się zaraz obok.  Co miałam odpowiedzieć? Skłamałam.
- Jestem... Goege z Galle' pod Burnington. - rzeczywiście istniała taka wioska, ale leżała po drugiej stronie Mrocznych Krain, z czego za późno zdałam sobie sprawę.
- I co? Przyleciałaś tutaj na skrzydłach? - zarechotał ten człowiek. Dostrzegłam kawałek jego stroju. Na Najciemniejszych... To był Patrol Dusz.
- Pewnie to zbiegła niewolnica Gergovya. - stwierdził inny. Rozpoznałam imię tutejszego ziemskiego władcy.
Jeśli tam dotrę, nie przeżyję już ani dnia. Zabiją mnie.
Żołnierze związali mnie i zaprowadzili do swojego obozowiska. Nie przeszukali kieszeni. Pewnie sądzili, że nic nie dałam rady zabrać z dworu Gergovya.
Muszę kończyć. Jeden z nich się zbliża...

czwartek, 27 lutego 2014

22-01-787

Wędruję przez dolinę u stóp Piekielnych. Weszłam w nią wczoraj i już mam dość szarości, zwiędłych, zbrązowiałych roślin, wszechobecnego pyłu skalnego. Na ziemi od czasu do czasu pojawia się biel - pył z kości istot, które się tu zapuściły. Słyszę krzyki torturowanych, a nad moją głową przepływają chmury, od czasu do czasu wydobywające się z Grande Faucheuse, najwyższego szczytu Gór Piekielnych. Ale nie to jest najgorsze.
Najgorsze są głosy. Tajemnicze głosy, wołające mnie, pozbawiające tej odrobiny nadziei, którą zachowałam do tej pory. Przemawiają, szepczą. Wabią. Mówią w tej chwili, bym podniosła z ziemi kamień i rozcięła nim sobie gardło. To... przerażające. Słyszę je nawet we śnie. Mój sen...
Patrzyłam na coś, co przypominało dymną zasłonę. Za nią widziałam niewyraźne kształty, świetliste obłoki, cieniste wstęgi. Niektóre się nie ruszały - inne drgały, przemieszczały się. Dominowała zieleń i brąz, trochę błękitu... ale wszystko było jakieś przytłumione, niepewne.
Nawet on! Ten chłopczyk, mój chłopczyk, o którym ciągle śniłam. Jaśniał, choć nie mogłam dostrzec szczegółów przez barierę, oddzielającą mnie i jego. Ożywiłam się, otworzyłam szerzej oczy i spróbowałam przejść przez mgłę. Jednocześnie ogarnął mnie niepokój. Co się dzieje, że nie mogę go zobaczyć? Czy coś mu się stało? Spanikowałam. A wtedy odezwały się głosy.
~ Rozpacz.Cierpienie. Poddaj się nam... Wiesz, że nie ma nadziei, to samobójstwo. Każda droga to śmierć... Nigdy go nie zobaczysz. Nigdy nie będziesz szczęśliwa. Choć do nas, pokłoń się przed Cierpieniem i Udręką. Zabij się. Nie przedłużaj tego... Zabij się. Wszystko, co zrobisz, przyniesie cierpienie. Pokłoń się.... uczyń ofiarę ze swej krwi. ~
Chłopczyk tego nie słyszał. Patrzył prze mgłę, nie widząc jej. Wołał za mną, prosił, bym dołączyła do niego. Ale ja załamałam się wtedy. To nie miało sensu. On nie miał sensu. Ja nie miałam sensu.
Tak czułam się, kiedy się obudziłam. Na szczęście, w chwilę po świcie przypomniałam sobie, co to za miejsce. Dolina Épines et Décès, Cierni i Śmierci. To jej magia tak na mnie wpływała. Aby ją przezwyciężyć, trzeba być naprawdę silnym.
Mam nadzieję, że taka jestem.

piątek, 21 lutego 2014

Wilcza krew

Złamane myśli; złamana strzała
Tkwi w swoim celu jakby za długo
To ostrze mroczne, północne
co zmroziło kość i umysł

Złamane myśli; złamana strzała
a rana krwawi - krwią wilczą - bez mała
I umysł umiera, choćby po trochu
bo ostrze zagięte i zatruta strzała

Ta strzała - ten widok
kości nie mało, i krwi też zbyt dużo
wiatr północny niesie nowinę
a diabła wysłał po twoją duszę

Zbliża się koniec; zła coraz więcej
Umiera umysł, umiera serce
Nie patrzą w dal złowrogie spojrzenia
jeśliś umknął - szczęśliwyś, bo żyjesz
żyje twój umysł i twoje serce

wtorek, 18 lutego 2014

IN (nota informacyjna)

Przepraszam was, moi ewentualni czytelnicy, ale mam bardzo smutną wiadomość. Do końca tygodnia nie będzie notek. Mam problem z klawiaturą. Trudno się na niej pisze. A mój ukochany laptop znajduje się w rękach mojej koleżanki z którą piszemy inne opowiadanie. Nie jestem po prostu w stanie napisać czegoś porządnego na tamtej klawiaturze... Może uda mi się coś napisać na laptopie mamy, ale szansa wątpliwa. Spróbuję gdzieś indziej to zrobić. Życzcie mi szczęścia...
... pozdrawia SM ^^